Ponad dwa tysiące osób uczestniczyło w sobotnim Dolnośląskim Święcie Sportu. A świętowano na obiektach wrocławskiej AWF w kompleksie Stadionu Olimpijskiego. Z pompą. Przy hymnie narodowym, przy efektownych pokazach (m.in. akrobaci z grupy Everest, szermierze Kolejarza) i przy całym olimpijskim ceremoniale. A więc szedł w kolumnie Mieczysław Łopatka, szedł też z flagą Tomasz Motyka, a z ogniem w ręku przybiegła rozpalona Renata Mauer-Różańska. Same tuzy. Chwilą ciszy pożegnano też zmarłego 20 maja Dominika Sucheńskiego, wybitnego człowieka, wieloletniego pracownika WSWF oraz uczestnika igrzysk w Helsinkach (1952 - sztafeta 4 x 100 metrów).
- Skalę tego wydarzenia dostrzegliśmy już w piątek, gdy pojawiły się tiry z napojami, przekąskami i suwenirami, któretrafiły do pakietów przygotowanych dla wszystkich uczestników - mówił nam po imprezie prof. Andrzej Rokita, prezes AZS-u AWF-u Wrocław (dyrektor - dr hab. Grzegorz Żurek). A to właśnie klub, przy współpracy z uczelnią, był organizatorem całego przedsięwzięcia. Dodajmy, że mowa o uczelni, która w tym roku ponownie wygrała ranking "Rzeczypospolitej" i "Perspektyw", gdy chodzi o szkoły wyższe wśród uczelni wychowania fizycznego.
Było sporo rywalizacji i sporo zabawy. Od lat pięciu do stu pięciu. Zabawy dla dzieciaków, dorosłych, a także dla dolnośląskich uniwersytetów trzeciego wieku. Na boiskach do koszykówki brylowały dwa długaśne Wójciki: Szymon i Jan, dzieci Adama oraz Krystyny, również obecnych. Wrzało na pływalni, na kortach rządziły VIP-y z wojewodą Skorupą oraz wicemarszałkiem Mołoniem, a na stadionie lekkoatletycznym sprawdzano stan zdrowia na teście Coopera (12 minut biegu, liczy się przebiegnięty dystans). Sprawdził i swój niżej podpisany. A biegnąc tak sobie słyszał, że wiezie mu się na plecach jakiś cwaniak. Więc nakazał mu współpracę i puścił w końcu przodem, by też mieć zająca. - Ja już drugi raz tego Coopera biegnę. Dla pakietu - uśmiechnął się młodzieniec i pomógł urwać trochę metrów. A więc, faktycznie, były te pakiety atrakcją. Aha, a propos atrakcji. Doszły nas słuchy, że okazała się nią również Ola Rosiak, relacjonująca imprezę dla TVP Wrocław. Dlaczego? A tak po prostu. Można było sobie popatrzeć.
Medalistów olimpijskich było wielu. M.in. Szymon Kołecki, który z wiceprezesem Jędrą dopina właśnie szczegóły organizacji we Wrocławiu MŚ w podnoszeniu ciężarów (20-27 października, my to już dopięliśmy). Był Paweł Rańda, jak zawsze prezentujący się nienagannie. Tym razem w stroju londyńsko--pekińskim (spodnie z Londynu, marynarka z Pekinu). A miał również Rańda tego dnia inne obowiązki - przy okazji regat Odra Cup. Widziano Halinę Aszkiełowicz-Wojno (Meksyk 1968 - brąz w siatkówce, Ryszarda Podlasa (Montreal 1974 - srebro w sztafecie 4 x 400 metrów), Józefa Grzesiaka (Tokio 1964 - brąz w boksie, Jana Brzeźnego (Montreal 1976, dwukrotny zwycięzca Tour de Pologne) i wielu, wielu innych.
Długo można by pisać o tej imprezie, która sprawiła, że Pola Marsowe ożyły, a podczas ceremonii otwarcia tamtejsza trybuna zapełniła się od pierwszego do ostatniego rzędu. Napracowali się koordynatorzy poszczególnych konkurencji, a urząd marszałkowski przeznaczył na DŚS 330 tysięcy złotych. Plan na najbliższą przyszłość jest prosty - sprawić, by wydarze-nie nabrało charakteru cyklicznego.
Wojciech Koerber
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
