Jeszcze kilkanaście lat temu mały wtedy Kiełczów w gminie Długołęka niczym nie różnił się od setek innych wiosek na Dolnym Śląsku. Dziś miejscowość ta wsią jest tylko formalnie. Domy jedno- i wielorodzinne rosną tu jak grzyby po deszczu, jest sześć sklepów spożywczych z klimatyzacją, a w każdym z nich można płacić kartą. Nie ma problemów z umówieniem się do fryzjera, bo przyjmuje ich trzech. Równie szybko rosną Mirków, Wilczyce, Piecowice, Kruszowice czy Kiełczówek. One także należą do gminy Długołęka.
To właśnie ta gmina jest absolutnym rekordzistą Dolnego Śląska pod względem wzrostu liczby mieszkańców w dwóch ostatnich latach - wynika z najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego. Oprócz Polaków wprowadziło się tu 21 obcokrajowców. Za granicę przemeldowało się w tym czasie tylko 14 mieszkańców gminy.
Długołęce w rankingu ulubionych miejsc do mieszkania po piętach depczą Kobierzyce. W obu tych gminach trwa boom inwestycyjny. Powstają drogi, chodniki, wodociągi, kanalizacja, szkoły i obiekty sportowe.
Ci "nowi" to w okolicy Długołęki czy Kobierzyc głównie wrocławianie. Uciekamy z miasta, zirytowani korkami, wysokimi cenami i wszechobecnym hałasem.
Prof. Jan Maciejewski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego wskazuje, że wrocławianie ciągle pilnie śledzą to, co dzieje się w ościennych gminach. - Interesują ich plany zagospodarowania przestrzennego i miejsca, gdzie można się wybudować - tłumaczy.
Od 2007 roku z Wrocławia wyprowadziło się prawie 14 tys. osób. Niemal tyle samo w tym samym czasie wprowadziło się do miasta. Kto? Choćby ludzie, którzy wyprowadzają się z Wałbrzycha czy spod Kłodzka. Bo im z roku na rok mieszkańców ubywa. - W Wałbrzychu brakuje przede wszystkim ośrodka uniwersyteckiego, gdzie studenci kształciliby się pięć lat - mówi Paweł Szpur, wałbrzyski radny. Twierdzi, że to m.in. dlatego dziś po studiach licencjackich młodzież wyjeżdża do Wrocławia i z nim wiąże potem przyszłość. - Warto też pomyśleć o zagospodarowaniu Rynku. Młodzi powinni chcieć tu spędzać czas, a teraz po prostu nie ma co tutaj robić - mówi.
W Wałbrzychu odstrasza brak pracy, pod Wrocław Dolnoślązaków przyciąga spokój
Jak zmieniła się liczba mieszkańców powiatów w ostatnich 2 latach:
wrocławski +4325
trzebnicki +894
średzki +537
legnicki +332
oławski +329
jeleniogórski +290
oleśnicki +25
m. Wrocław -36
wołowski -41
strzeliński -74
bolesławiecki -119
ząbkowicki -131
lwówecki -141
milicki -142
polkowicki -190
złotoryjski -243
jaworski -250
górowski -256
dzierżoniowski -311
lubański - 315
kamiennogórski -379
m. Jelenia Góra -639
świdnicki -639
zgorzelecki -655
m. Legnica -726
lubiński -818 głogowski -876
kłodzki -895
wałbrzyski -1581
Dariusz Skarżyński, wykładowca z wydziału biologii Uniwersytetu Wrocławskiego, mieszka w Kiełczowie w gminie Długołęka. Przeprowadził się tutaj z rodziną z Wrocławia, bo szukał ciszy i spokoju. Postanowił sprzedać mieszkanie w mieście, a za zdobyte w ten sposób pieniądze kupił dom przy ul. Akacjowej. Ani przez chwilę nie żałował. Mieszka w pięknym domu na nowym osiedlu i cieszy się, że ma dobry dojazd do pracy.
Mateusz Rambacher, uczeń z Wałbrzycha, aktywnie działający na rzecz miasta, przyznaje, że rozważałby przeprowadzkę, jednak tylko w skrajnej sytuacji. - Gdybym miał rodzinę i nie miał za co jej utrzymać, szukałbym pracy poza miastem - mówi. Twierdzi jednak, że w Wałbrzychu można się rozwijać. - Miasto ma przyszłość i zanim pomyślałbym o wyjeździe, szukałbym ciekawego zajęcia tutaj - mówi.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
