Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Cesarskie cięcie..." – wielkie święto pieśni sprzed wielu setek lat

Małgorzata Matuszewska
Magdalena Mądra/Łukasz Giza
Dziesiąte urodziny swojego oryginalnego spektaklu „Cesarskie cięcie. Próby o samobójstwie” świętuje wrocławski Teatr ZAR.

Linia struktury muzycznej spektaklu zbudowana została w oparciu o wielogłosowe pieśni korsykańskie, w które wpleciono wątki bułgarskie, rumuńskie, islandzkie i czeczeńskie.
W czasie pracy nad spektaklem członkowie Teatru ZAR wyprawiali się kilkakrotnie na Korsykę w poszukiwaniu materiału muzycznego, który stałby się podstawą powstającej partytury muzycznej. Szczególnie ważnym momentem było czynne uczestnictwo w liturgii paschalnej w Tox koło Bastii, dlatego też muzyka liturgiczna korsykańskich konfraterni buduje kulminantę spektaklu. Po raz pierwszy „Cesarskie cięcie...” Teatr ZAR pokazał w grudniu 2007 roku. Przedstawienie w reżyserii Jarosława Freta stało się drugą częścią tryptyku „Ewangelie dzieciństwa”. Pięć lat temu na Festiwalu Fringe w Edynburgu spektakl zdobył prestiżowe nagrody Total Theatre Award w kategorii Physical/Visual Theatre oraz Herald Angel Award. Tytuł przedstawienia jest metaforą potrzeby samobójstwa i stanu samobójczego – siły fatalnej, siły zbawiennej, trzymającej każdego przy życiu.

Budzi zachwyt na świecie

Od czego zaczęła się ta historia? – Od premiery „Ewangelii dzieciństwa” w Brzezince minęło 2,5 roku, w 2006 roku przenieśliśmy ten spektakl i zobaczyliśmy, że jego forma, materiał muzyczny, filozofia teatru bardzo nam odpowiadała – mówi Jarosław Fret, reżyser. – Historia zaczęła się od „Ewangelii dzieciństwa”. Od premiery w Brzezince minęło 2,5 roku, w 2006 roku przenieśliśmy ten spektakl i zobaczyliśmy, że jego forma, materiał muzyczny, filozofia teatru bardzo nam odpowiadała. Ale forma przestała nam wystarczać, przede wszystkim protagonistkom przedstawienia: Kamili Klamut i Ditcie Berkeley, które wykonały olbrzymi muzyczny „skok”. Teatralność „Ewangelii...” świadomie była redukowana do pieśni, spektakl odbywał się w ciemności. Przeniesienie przedstawienia do sali przyspieszyło poczucie, że należy coś zrobić dalej. Roberto Bacci z Pontedery, który gościł u Grotowskiego, zapytał stanowczo, kiedy będzie drugi spektakl. Obiecałem mu, że coś zrobimy. Po wyprawach na Korsykę zaczęliśmy myśleć o innej perspektywie. Pierwszy spektakl wykonany był ze śpiewu, wspólnie dzielonego doświadczenia. Wtedy zawsze śpiewałem. Potem doszedłem do wniosku, że muszę odejść na zewnątrz zespołu. To przyniosło zupełnie inny spektakl – w estetyce i zasadzie kompozycyjnej. „Cesarskie cięcie...” nie było prostą kontynuacją „Ewangelii...”. Cały proces był rozpisany na 2007 rok, w procesie in progress u Bacciego we Florencji, potem zamknęliśmy się na moment w pracy w Srebrnej Górze. I przywieźliśmy spektakl do Laboratorium. Nie spodziewaliśmy się, że tak długo będziemy mogli to śpiewać. „Cesarskie cięcie...” to 10 lat muzycznej podróży, mówi o nas, teatrze, jakim jesteśmy. I wszędzie znajduje gorących odbiorców: w Chinach, Brazylii, Stanach, Indiach, Zjednoczonych, całej Europie. Każdy coś dla siebie znajdzie w tym spektaklu. Fizyczność śpiewu sprawia, że jesteśmy zrozumiali. Widzowie dostrzegają odpowiednik współczesnej opery, gdzie wszystko ma swój początek w głosie. A przecież spektakl nie jest narracyjny, nie buduje prostego przekazu. Kiedyś córka zapytała mnie, o czym to jest. Powiedziałem, że na pewno jest o tym, co czuje, oglądając spektakl. Bo muzyka naznacza, dopowiada naszą wrażliwość. To, co widzimy, jest pożywką dla umysłu. Spektakl pozostaje wieloznaczny. Na plakacie, przygotowanym z okazji urodzin przedstawienia, jest kopia Trójcy Rublowa, z dodanym motywem: pękniętej podłogi i kielicha, z którego leje się zawartość. Trójca spogląda na naszą stronę. Warto pamiętać, że to nie jest opowieść o próbach samobójczych, ale próbach o samobójstwie, bo każdy o nim kiedyś myślał. To moment, w którym się decyduje, czy polecimy z piętra, z otwartego okna, czy nie. Siła samobójcza tak naprawdę pcha do życia – opowiada. Występują: Ditte Berkeley, Kamila Klamut, Matej Matejka, Nini Julia Bang, Alessandro Curti, Aleksandra Kotecka, Ewa Pasikowska, Orest Sharak, Tomasz Wierzbowski. Przedstawienie można obejrzeć 25, 27 i 28 stycznia o godz. 19 w Instytucie Grotowskiego (w Sali Teatru Laboratorium w Przejściu Żelaźniczym w Rynku). W sobotę, 27 stycznia o godz. 16 planowana jest rozmowa o spektaklu i tradycjach, z których wyrósł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto