18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brave Festival - podsumowanie. Rytmiczny majstersztyk

Małgorzata Matuszewska
Brave Festival
Brave Festival Joanna Stoga/Brave Festival
Zakorzenionym w algierskiej tradycji i na wskroś nowoczesnym koncertem Hourii Aichi i francuskiego kwintetu L’Hi-jâz’Car zakończyła się 9.edycja wrocławskiego Brave Festival „Przeciw wypędzeniom z kultury”. W tym roku nosiła hasło „Zaginiony rytm”. Oto nasze podsumowanie Brave Festival.

Rytmy Azji i Afryki publiczność Brave Festival poznawała nie tylko w czasie koncertów, ale także na projekcjach filmowych w DCF-ie i na spotkaniach z artystami. Koncerty i widowiska były bardzo egzotyczne. Już pierwszego dnia grupa Cheong-bae z Korei pokazała rytmiczny majstersztyk. Mohini Devi – członkowie wędrownego plemienia Kalbelia z Radżastanu – wystąpili z tańcem węży wykonywanym przez dwie tancerki, które zastąpiły węże, bo w latach 70. w Indiach zabroniono używania do tańca gadów.
Drugi raz Brave gościł Królewskich Bębniarzy z Burundi.

Grali na karyenda – bębnach symbolizujących wzrost, płodność i odrodzenie. Podziwialiśmy ich perfekcyjne wydobywanie dźwięków, a także niesamowitą giętkość i wręcz karkołomne akrobacje taneczne. W kuluarach przypomniano, że Bębniarze – członkowie plemienia Tutsi, zmasakrowanego przez Hutu – prezentują rytuał wojenny. Wyraźnie dostrzegalne podrzynania gardła budziły przerażenie. Rytm wojny powinien zaginąć na zawsze.

Synagoga Pod Białym Bocianem – miejsce niezwykłe

W kreowaniu świata dźwięków i widowisk na pewno nieoceniona jest atmosfera synagogi Pod Białym Bocianem. Świątynia nie potrzebuje scenografii – dla podkreślenia nastrojów koncertów wystarczyła uroda wnętrza. Tam właśnie prezentowali się twórcy tańca węży, a także Bachu Khan z Indii, śpiewający nieco zachrypniętym, wysokim i mocnym głosem z towarzyszeniem muzyków pieśni ludu Langa i zabierając uczestników na pustynię Thar. Także tu Grupa Ngqoko, czyli chór kobiet plemienia Xhosa z południowej Afryki, odnalazła się świetnie, splatając głosy muzyków z dźwiękami tradycyjnych, rzadko spotykanych instrumentów.

Publiczność Brave Festival przeniosła się w czasie o trzy tysiące lat wstecz do środka Afryki, by wysłuchać spokojnych, melodyjnych głosów członków chóru. Również w synagodze śpiewały Berberyjki z Maroka. Śpiewały o codzienności i, ukryte pod woalem w tradycyjnym sprzeciwie mieszkańców Doliny Ameln wobec francuskich kolonistów, wykonały taniec kobiet z Doliny Ameln.

Finał w rytmach ze świata

Koncertem finałowym Brave Festival zakończył się dziecięcy projekt Brave Kids. Wzięło w nim udział 96 dzieci, które przez dwa tygodnie pracowały w 24-osobowych grupach pod hasłem „Dzieci uczą dzieci”. Czego? Oczywiście tolerancji dla inności, a także artystycznych umiejętności, które przywiozły z całego świata – w tym roku w Brave Kids na Brave Festival spotkały się dzieci z Indii, Rumunii, Izraela, Czech, Laosu, Gruzji, Zimbabwe, Ugandy, Kirgizji, Hongkongu, Wietnamu i oczywiście z Polski. – Żaden poprzedni występ dzieciaków nie był tak profesjonalny – chwalono Brave Kids pod koncercie. A grupa była naprawdę odważna. Dzieci pokazały, co potrafią. Był i balet, i breakdance, i taniec z Indii, artyści stawali na ramionach kolegów. Zachwyt publiczności wzbudziła poruszająca się na wózku dziewczyna bez nóg, która zatańczyła wręcz akrobatyczny popis, nie używając swojego wózka – chodząc m.in. na rękach.

Houria Aichi i kwintet z Francji L’Hijâz’Car wystąpili z koncertem niezwykłym – nawet jak na standardy Brave. Długo bisowali – najpierw razem, a na koniec pieśniarka wystąpiła już sama, bez muzyków. Słuchając jej śpiewu, wspomniałam słowa: „Śpiewając, przenoszę się na podwórko rodziców w zamierzchłej przeszłości”. To był finał wspaniały w swojej oryginalności i prostocie.

Podobne emocje obudziła Sona Jobarteh na Wzgórzu Polskim, gdzie śpiewała pięknie, pełnymi garściami czerpiąc z tradycji griotów – bardów Zachodniej Afryki, skąd pochodzi. Na Brave Festival gościła pierwszy raz i dała tylko jeden koncert. Ale po nim mówiono, że powinna wrócić.

Odważny festiwal, który ma praktyczny sens

Na początku Grzegorz Bral, dyrektor artystyczny imprezy, przypomniał, czym jest wymyślony przez niego festiwal.
– Istnieje po to, żeby pomóc kulturom i dzieciom pochodzącym z miejsc, które nie są uprzywilejowane. Nie ma innej motywacji – dodał. W tym roku organizatorzy zebrali ponad 145 tys. zł. Dochód z biletów zostanie przekazany ROKPA International – szwajcarskiej organizacji charytatywnej niosącej pomoc osieroconym i bezdomnym dzieciom w Tybecie, Nepalu i Zimbabwe.

Z roku na rok – mimo spotkań z artystami opowiadającymi o swoich tradycjach– mam poczucie płytkiego dotykania ginących kultur „przez szybkę”. Bral obiecał, że w przyszłym roku na Brave Festival będzie można także posłuchać interesująco zaaranżowanych wykładów.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto