Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogumiła Pyziołek: Teraz siatkówka i gotowanie, w przyszłości turystyka

Paweł Witkowski
fot. Paweł Relikowski
Z przyjmującą Impela Wrocław Bogumiłą Pyziołek rozmawia Paweł Witkowski.

Ze sportowych względów chyba nie najlepiej będzie Pani wspominać miniony rok...
Był ciężki. W tym sezonie nie weszłyśmy we właściwy rytm. Nie pokazałyśmy, na co nas stać. Z kolei początek roku można było zaliczyć do udanych. W końcówce poprzedniego sezonu spisałyśmy się bardzo dobrze, mimo że w trakcie sezonu przytrafiło nam się wiele kontuzji. Na niektórych treningach na pełnych obrotach ćwiczyło raptem siedem zawodniczek. Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie, stworzymy prawdziwy kolektyw i pójdzie nam jeszcze lepiej.

Od Pani ślubu minęło 1,5 roku, a trenerom, mówiąc o Pani, często zdarza się przywoływać panieńskie nazwisko...
Przynajmniej dziennikarze zdążyli się już przyzwyczaić i starają się ich poprawiać (śmiech). Sama jeszcze od czasu do czasu łapię się, jak w duchu mówię sobie: "Barańska, co ty robisz". Najtrudniej było się przestawić w pierwszych miesiącach po ślubie. Na początku sezonu nawet licencję podpisałam panieńskim nazwiskiem. Na szczęście wszystko udało się odkręcić i obyło się bez problemów. Takie pomyłki już się nie zdarzają. Czasem tylko znajomi powiedzą: "Barańska".

Do nowego nazwiska udało się już przyzwyczaić, a jak się powiodła przemiana panny w panią domu?
Gotuję, prasuję, sprzątam, więc narzekać chyba nie można (śmiech). Nigdy nie uważałam, że ślub to takie wydarzenie, które wszystko zmieni i dalsze losy postawi na głowie. Dlatego nie miałam trudności z przestawieniem się do życia w małżeństwie.

Nie każdy jest fanem przebywania w kuchni. Pani lubi gotować?
Zdecydowanie tak. Jeśli mam czas, lubię upichcić coś nowego. Jeszcze większą radość sprawia mi, gdy mogę ugotować coś z mężem. To bardzo sympatyczna forma spędzania wolnego czasu. Pochwała naszych dokonań kulinarnych od strony rodziny czy znajomych to największa nagroda. Jeszcze moją piętą achillesową są ciasta, ale podobno coraz lepiej mi idzie. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości.

Może przydałyby się korepetycje u koleżanki z drużyny, Katarzyny Koniecznej, której mocno spodobało się robienie wypieków...
Już się dzieliłyśmy przepisami. Ja zrobiłam sernik na zimno, ona - bananowca i nawet wyszły.

Co oprócz siatkówki i gotowania?
Przede mną obrona pracy magisterskiej, więc większość wolnego czasu poświęcam nauce. Studiuję w Wyższej Szkole Handlowej na kierunku Turystyka i rekreacja. Zawsze byłam ciekawa świata, dlatego wybrałam właśnie ten kierunek.

Czyli po karierze zawodni-czej nie zostanie Pani w siatkówce?
Kocham to, co obecnie robię, ale w przyszłości raczej wybiorę coś w kierunku moich studiów.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto