Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ariel" made in garaż

Jacek Bombor
W garażu znaleziono 690 kartonów z podrobionym proszkiem.
W garażu znaleziono 690 kartonów z podrobionym proszkiem. fot. Śląski Oddział Straży Granicznej.
37-letni Arkadiusz R. i 41-letni Robert N. rozkręcili w wynajmowanym garażu w Jastrzębiu Zdroju fabryczkę, która na dużą skalę produkowała podrabiany, niemiecki proszek do prania Ariel. Nielegalną linię produkcyjną zlikwidowali śląscy pogranicznicy.

Jak ustalili, pudełka sfałszowanej marki były także składane na miejscu, w garażu przy ulicy Turystycznej. Na napełnienie czekało 690 kartonów. Ukryto tam również ponad 70 plastikowych uchwytów i kilkaset metalowych nitów, którymi je mocowano, klej oraz elektroniczną wagę.

Ilość nielegalnego proszku wskazuje, że przestępcy działali na przemysłową skalę.

- Na miejscu była prowizoryczna linia produkcyjna. Zabezpieczyliśmy przy niej 1300 kilogramów białego proszku niewiadomego pochodzenia - wyjaśnia ppłk Cezary Zaborski, rzecznik Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu.

Przestępcy "poszli w jakość". Szata graficzna pudełek do złudzenia przypominała oryginalne, niemieckie opakowania. Prawdopodobnie celowo podrabiano niemiecką "wersję" proszku, aby wykorzystać popyt na ten towar i osiągnąć odpowiednio wysoką cenę.

Towar był wywożony z garażu partiami . Trafiał na śląskie bazary, targowiska, parkingi i w inne miejsca, gdzie był sprzedawany jako wysokogatunkowy, oryginalny, niemiecki produkt po około 10 złotych za kilogram.

Pogranicznicy zatrzymali dwóch mężczyzn w chwili, gdy wyjeżdżali z garażu dostawczym samochodem.

- Auto było załadowane 5-kilogramowymi opakowaniami proszku. To było 49 kartonów gotowych do sprzedaży - wyjaśnia Cezary Zaborski.

Mężczyźni zostali zatrzymani pod zarzutem posiadania i wprowadzania do obrotu produktów oznaczonych podrobionymi znakami towarowymi. Grozi im do 2 lat więzienia.

Sprawę przekazano do wyjaśnienia śledczym z Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu Zdroju. Ze wstępnych przesłuchań wynika, że Arkadiusz R. w ten sposób zarabiał na życie.

- Jest bezrobotny, bez prawa do zasiłku - wyjaśnia Izabela Dydowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu Zdroju. W śledztwie trzeba ustalić, jak długo fabryka działała w garażu. Poza tym nadal nie wiadomo, co tak naprawdę wsypywano do kartonów.

- Na chwilę obecną nie ustalono, co to jest za substancja i jakie jest jej pochodzenie. Próbki zostały wysłane do analizy laboratoryjnej, ale zapachem nie różnią się od innych proszków. Być może to jakiś tani gatunek - zastanawia się Cezary Zaborski.

To dochodzenie, to dla śląskich pograniczników nowość.

- Do tej pory ujawnialiśmy podrobione wyroby spirytusowe, papierosy, odzież, obuwie, perfumy, a nawet urządzenia techniczne typu pilarki, elektronarzędzia, czy agregaty prądotwórcze. Ale jeszcze nigdy nie nakryliśmy podróbek proszku do prania. To było dla nas spore zaskoczenie - przyznaje Zaborski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Ariel" made in garaż - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto