Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anita Werner: Premier Włodzimierz Cimoszewicz został prześwietlony na wylot [WYWIAD]

Redakcja
O docieraniu do zakamarków duszy byłego premiera, niedyskrecji królowej brytyjskiej czy o wizycie w leśniczówce Włodzimierza Cimoszewicza - opowiada dziennikarka TVN, autorka nowo wydanej książki "Nieoficjalnie", Anita Werner.

Dlaczego zdecydowała się Pani na rozmowę z premierem Cimoszewiczem?
To był splot różnych okoliczności. Spotkaliśmy się z Panem Premierem kilka razy. On miał ochotę zrobić taką rozmową i ja miałam ochotę zrobić taką rozmowę. I tak to się zaczęło.

Czy musiała Pani bardzo dociskać swojego rozmówcę?
Tak, bardzo. Większość polityków jest wybitnie uzdolniona w unikaniu odpowiedzi. Tym bardziej trudnym rozmówcą może być były szef dyplomacji. Na szczęście 40 godzin wspólnych rozmów, pozwoliło mi dotrzeć do takich zakamarków duszy i emocji Pana Premiera, że nie ma takich kwestii, których nie dotknęliśmy. Został prześwietlony na wylot.

Nie jest to irytujące, ze trzeba z trudem wyciągać informacje od Włodzimierza Cimoszewicza? W końcu byli Państwo umówieni na rozmowę.
Dziennikarz jest od tego, żeby pytać, ale nie wszystkie pytania mogą się rozmówcy podobać. Wtedy zaczyna się gra w słownego ping-ponga. Tak długo odbija się piłeczkę, aż zdobędzie się punkt. Albo inaczej: tak długo puka się do drzwi, aż zostaną na tyle otwarte, aż można przez nie przejść. Czasami z pozoru wydaje się, że na jakiś temat wszystko zostało już powiedziane, a tu nagle okazuje się, że dociera się do czegoś, do czego jeszcze nikt wcześniej nie dotarł. To jest fascynujące. Szczególnie, jeżeli dotyczy to ludzkich emocji. Udało mi się otworzyć Włodzimierza Cimoszewicza i bardzo się z tego cieszę. W tej książce czuć, że nie ma tematów tabu, że rozmówca nie unika żadnych odpowiedzi, nie boi się trudnych tematów, nie unika emocji, pokazuje, jakim jest człowiekiem. Pokazuje również, że ma poczucie humoru, o co złośliwi go wcześniej nie posądzali.

Zmieniła Pani zdanie o premierze po tych spotkaniach?
Moje prywatne zdanie nie ma tu nic do rzeczy. Natomiast mogę powiedzieć, że jako dziennikarz, zobaczyłam inną twarz polityka. Zaskoczyło mnie to, co było pod grubą polityczną skórą, pod polityczną maską, którą premier ściągnął. Myślę, że zaskoczy to też czytelników.

A może Pani zdradzić, co to było?
Pan Premier ma dystans do siebie i także do pewnych wydarzeń, które były istotne w jego życiorysie. Pozwolił się pokazać, jako człowiek, a nie tylko, jako polityk. Wartością tej książki są także dziesiątki anegdot, różnych politycznych przygód. Wiele lat doświadczenia politycznego Włodzimierza Cimoszewicza, a także jego fenomenalna pamięć, pozwoliły opowiedzieć wiele pikantnych historii zza kulis wielkiej polityki. A za kulisami jest zawsze trochę pikanterii, są wybitne znane nazwiska, wpadki, gafy i złośliwości.

Który z tych anegdot zapadał Pani najbardziej w pamięci?
Jest ich wiele. Mnie najbardziej interesowały nieformalne opowieści o największych przywódcach świata. Wiemy jak przed kamerą wyglądają Bush, Kohl, Schroeder czy królowa brytyjska, a w tej książce widać ich w sytuacjach, w których gasną światła kamer, w których za zamkniętymi drzwiami są zwykłymi ludźmi, ze swoimi mocnymi i słabymi stronami. To były dla mnie najbardziej interesujące historie.

Czy dostała Pani zaproszenie do leśniczówki?
Tak, oczywiście. Odbyło się tam jedno z naszych spotkań. Byłam, poczułam klimat i zrozumiałam, dlaczego leśniczówka ogrywa taką dużą rolę w robieniu polityki.

Jak się już człowieka bliżej pozna, to trudniej później z nim rozmawiać w telewizyjnym studiu?
To nie ma żadnego znaczenia. To jest praca, zadanie. Nie spotykamy się w studiu telewizyjnym na kawę. Spotykamy się jak polityk z dziennikarzem. Tu się nic nie zmieniło.

Czy wizja tej książki zmieniała się w trakcie jej powstawania?
Nie. Od początku wiedzieliśmy, co chcemy zrobić. Pan premier wiedział, jakimi historiami chce podzielić się z czytelnikami, a ja wiedziałam, że tej książki nie będzie, jeśli nie będę mogła zapytać o wszystko, także o to, co może być dla mojego Rozmówcy trudne. I powiedziałam to otwarcie. Od samego początku wiedzieliśmy, jakie są zasady i w ich ramach się poruszaliśmy.

Były w czasie tych rozmów jakieś nerwowe sytuacje?
Powiedzmy, że czasami trochę się siłowaliśmy (śmiech).

Nie istniały tematy tabu w Państwa rozmowach?
Tak jak już mówiłam: zasady były proste, albo robimy książkę o wszystkim, albo nie ma sensu robić książki. Nie wyobrażałam sobie sytuacji, w której miałabym unikać pewnych tematów. Tak jak w studiu telewizyjnym nie konsultuję moich pytań z moimi rozmówcami, tak samo nie wyobrażam sobie, aby książka, którą tworzę, była regulowana.

Czy wydawanie książki w Polsce to opłacalny interes?
Nie wydawałam tej książki dla pieniędzy. Kropka.

Jest Pani osobą bardzo pewną siebie. Czy czuje Pani, że czasem ma przewagę nad mężczyznami, rozmówcami?
Pracując przez lata w tym zawodzie zdobywa się wiedzę i doświadczenie, a to daje poczucie bezpieczeństwa i siły. Podstawa to przygotowanie do rozmowy i to jest elementarny czynnik, który musi być spełniony, żeby w ogóle usiąść z kimś do stołu. Ale nie oszukujmy się, jeżeli naprzeciwko siebie siedzi kobieta i mężczyzna i to mężczyzna jest tym „odpytywanym”, to czasem głębokie spojrzenie w oczy ma znaczenie.

A który z dotychczasowych rozmówców był najtrudniejszy?
Trudność może wynikać z okoliczności, w których się rozmawia, czy tematu. Trudną była rozmowa z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim w dzień katastrofy smoleńskiej, ale trudność wynikała z tego, że to był ekstremalnie ciężki dzień, że oboje mieliśmy w sobie dużo emocji. Pan prezydent stracił przecież tego dnia kilku przyjaciół. Pamiętam także rozmowy z cyklu „Dama Pik”, choć nie nazwałabym ich trudnymi, raczej pociągającymi. Za każdym razem jechałam do innego kraju, poznawałam życie i otoczenie mojej rozmówczyni. To były godziny przygotowań i to było wielkie wyzwanie. Pamiętam też niedawny wywiad z Richardem Bransonem. Od lat mnie fascynował, już dawno przeczytałam jego autobiografię i zawsze chciałam z nim porozmawiać. Udało się. Myślę, że jeszcze wiele takich rozmów przede mną.

Rozmawiali: Marek Szymaniak, Łukasz Trybulski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto