Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agata Kulesza - nawet w epizod wkłada całe swoje serce

Ryszarda Wojciechowska
fot. kino świat
Aktorstwo to też pokazywanie słabości - powtarza Agata Kulesza. Dlatego ona nie bała się wyglądać na ekranie szpetnie. Grając Różę w najnowszym filmie Wojciecha Smarzowskiego, nawet przez moment nie pomyślała - o Jezu, jak ja wyglądam. Bo na taką rolę czekała wiele lat.

Taniec bez porsche
Agata Kulesza lubi przypominać dziennikarzom, że jest aktorką, a nie celebrytką. Unika bankietów i tego całego blichtru, zwanego życiem na szczycie.

- Myślicie, że jak kogoś nie ma na okładce czy w Pudelku, to go nie ma wcale? - żartuje. Co prawda wzięła udział w "Tańcu z Gwiazdami", ale srebrne porsche, które wygrała, oddała Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. To był jedyny taki przypadek w historii polskiego show. Wielu nie mogło się nadziwić, że oddała auto na charytatywny cel. Jak to, mogła je przecież sprzedać i pieniądze dobrze ulokować - spekulowano. Ona sama, słysząc pytania o ten gest, leciutko się zżyma. Wolałaby rozmawiać o rolach, a nie o samochodzie.

No i doczekała się. Teraz wszyscy mówią o jej roli w "Róży", w której tak fantastycznie aktorsko rozkwita. Po raz pierwszy ten film można było obejrzeć przed kilkoma miesiącami na gdyńskim festiwalu filmowym. Wtedy Agata Kulesza mówiła mi tak: - O swojej Róży, na razie, nie potrafię powiedzieć wiele, bo ona jeszcze we mnie siedzi. Nie ma co udawać, tę rolę bardzo mocno przeżyłam. To nie były łatwe sceny do zagrania. I kiedy myślę o Róży... mogę zacząć płakać. Dla mnie to uosobienie kobiecej odwagi i takiej życiowej dzielności.

Jej Róża nie wygląda w filmie pięknie. To obraz kobiety wielokrotnie gwałconej, zniszczonej, schorowanej, kłębek ludzkiego nieszczęścia.

- Wiem, że wyglądam czasami strasznie na ekranie. Ale nie bałam się. Moje prywatne zwycięstwo polegało na tym, że podczas pracy nad tą rolą nie było momentu, żebym sobie pomyślała - o Jezu, jak ja wyglądam. Przecież jestem aktorką. Ale aktorstwo to także pokazywanie własnych słabości - mówiła.

Kangur zamiast Lwa
Ubiegłoroczny rok był dla niej wyjątkowo udany. Nie tylko z powodu "Róży". Na wspomnianym już festiwalu w Gdyni pojawiła się aż z trzema filmami. Zasłużyła sobie też na miano prawdziwej gwiazdy. I nie tylko z powodu pięknych oczu, w które zaglądał Marcin Doro-ciński na planie "Róży", co wyznał na festiwalowej gali. Kulesza, znana wcześniej głównie z serialowych ról i najwyżej z "Tańca z Gwiazdami", pokazała nareszcie, na co ją stać. Na festiwalu brała udział w każdej konferencji, nie gwiazdorzyła, nie odmawiała wywiadów.

Kiedy po konferencji oboje z Dorocińskim skromnie mówili, że starali się tylko dobrze zagrać, siedzący na sali Robert Więckiewicz nie wytrzymał i powiedział: - Wy nie zagraliście dobrze, tylko zajebiście. Sala przyjęła to oczywiście brawami. Wtedy też wszyscy Agatę Kuleszę zapewniali, że nagrodę za rolę żeńską w przypadku "Róży" ma w kieszeni. Ale aktorka jakby się bała rozczarowania. Studziła dziennikarskie zachwyty i zapewnienia. I pewnie przeżyła rozczarowanie, kiedy się okazało, że statuetkę dostała Roma Gąsiorowska za rolę w "Ki" (Kulesza tu również zagrała drugoplanową rolę).

Zamiast Złotych Lwów aktorka na pocieszenie otrzymała Złotego Kangura, pozaregulaminowe wyróżnienie gdyńskiego festiwalu przyznawane przez australijskich dystrybutorów filmowych. Nagrodą był tygodniowy pobyt w dowolnie wybranym przez siebie miejscu Australii. Aktorka, odbierając Kangura, przyznała, że ten wyjazd jej się przyda po takim ciężkim roku pracy.

Bo poza "Różą" i "Ki" w ubiegłym roku pokazano też na festiwalu głośną i równie często nagradzaną "Salę samobójców" Jana Komasy z jej udziałem. W tym filmie Agata Kulesza zagrała matkę.

- W filmie relacja mojej bohaterki z synem jest niezwykle trudna. Już sama myśl, że może go stracić... Muszę powiedzieć, że do tej pory nie mogę spokojnie oglądać końcówki "Sali samobójców" - wyznała.

Reżyser Jan Komasa zaproponował jej rolę bez wahania.
- Jaśka znam od dziecka. To przecież syn Wiesia Komasy, aktora i opiekuna mojego roku na studiach. Więc kiedy Jasiek do mnie zadzwonił, nie miałam żadnych wątpliwości. Mimo że to była jego fabuła debiutancka. Komasa wybrał ją do roli matki. Podobnie jak Wojciech Sma-rzowski, od razu wiedział, że filmową Różą będzie Agata.

Były świnie i kurczaki
Ale zanim przyszły te poważniejsze role, jej zawodowe życie wypełniały głównie rólki w serialach i sitcomach. Była Dusią w "Pensjonacie pod Różą" (znowu Róża w tytule), przyjaciółką "Heli w opałach", zagrała w serialu "Prosto w serce". Były też role filmowe m.in. w "Moich pieczonych kurczakach" czy "Skrzydlatych świniach". Nawet epizod stara się zagrać najlepiej jak potrafi. Włożyć w niego całe serce. Nie robiła sobie wyrzutów, że grywa głównie w serialach. Czasami pieniądze za rolę przeliczała na rachunki. Uważa, że aktorstwo jest po prostu rzemiosłem. Chodzi więc na cas-tingi, żeby nie siedzieć w domu, nie klepać biedy i nie czekać na propozycje, które nigdy nie przyjdą - jak mówi. I dodaje - cudownie, że czasami zdarzają się takie wyzwania, jak "Róża" czy "Sala samobójców".

Teraz Kulesza pracuje przy kolejnym serialu "Krew z krwi", który reżyseruje Xawery Żuławski. Gra w nim główną rolę. Jest wdową po zamordowanym gangsterze, która, żeby chronić rodzinę, musi przejąć niezbyt jasne interesy męża. Dla Carmen (bo tak się nazywa jej serialowa bohaterka) ufarbowała sobie włosy na blond. Mimo że ucieka od celebryckich portali, to one i tak ją ścigają. Od pewnego czasu toczy się tam spór - czy lepiej jej w ciemnych włosach, czy w jasnych. Większość ocenia, że w ciemnych. O tym, że jest świetną aktorką, jakoś nie piszą.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto