Do tragedii doszło w sobotę późnym wieczorem (9 lipca). Pięcioletnia dziewczynka huśtała się w hamaku, gdy nagle przewróciła się na nią drewniana kłoda, do której hamak był przymocowany. Dziecko zostało przygniecione. Zmarło w wyniku odniesionych obrażeń.
- Oficer dyżurny został poinformowany o tym wypadku około godziny 22-giej przez dyspozytora pogotowia ratunkowego - mówi asp. Anna Włoszczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu. - Ratownikom, którzy pojechali na miejsce, mimo podjętych prób reanimacji, nie udało się uratować dziewczynki - dodaje.
Zwłoki dziecka zostały zabezpieczone w kostnicy w Lubaniu. Sprawą, jeszcze w sobotę, zajęła się prokuratura z Lubania.
Wiadomo już na pewno, że opiekunowie dziecka byli trzeźwi, a dziewczynka razem z dziesięcioosobową grupą wychowanków jednego z domów dziecka w Poznaniu przebywała w Wolimierzu niedaleko Pobiednej na warsztatach teatralnych. Do wypadku doszło na terenie tzw. Stacji Wolimierz, czyli dawnej stacji kolejowej w Wolimierzu zaadaptowanej na swoje potrzeby przez artystów teatru Klinika Lalek.
Mieszkańcy stacji są wstrząśnięci tym, co sie stało. - Ten hamak był przymocowany z jednej strony do drewnianej szopy, z drugiej do tego pala, który się przewrócił. To wielkie nieszczęście i wielki pech, że ten wypadek zakończył się tak tragicznie - mówią.
Prokuratura i policja badają jednak, czy winę za wypadek faktycznie należy przypisywać jedynie pechowi, czy może zawinili ludzie np. sprawując nieodpowiednią opiekę nad przebywającymi na warsztatach dziećmi.
Medyczną przyczynę śmierci dziewczynki ustali w najbliższych dniach sekcja zwłok.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?