Poza tym, że dysponuje wspaniałym barytonem oraz „czterema oktawami energii i uśmiechu”, Kurt Elling to sceniczna charyzmatyczna osobowość. O takich artystach często mówi się „koncertowe zwierzę”. Na deskach czuł się u siebie. Nieczęsto występuje w naszym kraju, choć do Wrocławia przyjechał pierwszy raz, ale przywitał się po polsku, mówiąc „dzień dobry” ciepłym głosem.
Promował swoją ostatnią płytę „1619 Broadway - The Brill Building Project”, będący – jak twierdzą organizatorzy wrocławskiej imprezy – „hołdem dla legendarnej spuścizny spoza świata jazzu. 1619 Broadway – The Brill Building Project oddaje honor miejscu, które London Telegraph nazwał >najważniejszym generatorem popularnych piosenek na Zachodzie<”.
Publiczność (wśród słuchających były także nastolatki) witała z radością kolejne, już znane piosenki. Artysta łamaną polszczyzną zaśpiewał delikatnie „(...) choć nie obiecuję ci (...)”,ale nie tylko śpiewał, bo wręcz genialnie scatował, wchodząc w dialogi z instrumentami. Bawił się słowami, improwizował, tworząc prawdziwy, choć niezbyt długi (niewiele ponad godzinę) show.
Koncert nie był wyłącznie popisem gwiazdy wokalnej, bo Elling pozwolił także swoim muzykom na solówki, z czego chętnie skorzystali, prezentując swoje świetne umiejętności. Z Kurtem Ellingiem wystąpili: Laurence Hobgood – piano, John McLean – gitara, Clark Sommers – bass i Kendrick Scott – perkusja, i żaden z panów nie pozostał w cieniu wokalisty.
Zaskoczył widownię, która wstała do oklasków, bisując – zaśpiewał po polsku „Zostań, zostań wśród nas, bo już ciemno i mgła”.
Kurt Elling wystąpi także dziś (13 kwietnia) na urodzinach TVP Kultura.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?