Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Hampel: Starsze wilki w każdej chwili mogą się obudzić

Wojciech Koerber
Jarosław Hampel odniósł w sobotę swoje pierwsze zwycięstwo w turnieju żużlowej Grand Prix
Jarosław Hampel odniósł w sobotę swoje pierwsze zwycięstwo w turnieju żużlowej Grand Prix Fot. Jarosław Pabijan/ photopresse
Z Jarosławem Hampelem, zwycięzcą żużlowej Grand Prix Danii w Kopenhadze, rozmawia Wojciech Koerber.

W Grand Prix nadchodzi czas młodych wilków, czy Pan już się do nich nie zalicza?
Ja jestem chyba gdzieś pośrodku, prawda? To już 28 lat. Ale wiem też, że te starsze wilki w każdej chwili mogą się obudzić. To są doświadczeni jeźdźcy i stać ich na wiele.

Ale i po Pańskiej stronie wiele atutów. Choćby najszybsze sprzęgło na świecie. O zachowaniu się pod taśmą i startowaniu spod niej wie Pan niemal wszystko.
Najszybsze sprzęgło na świecie? Fajne, podoba mi się. No, to prawda, mam ten element startu dobrze opanowany, ale dziś jedną z ważniejszych rzeczy jest dopasowanie się do panujących warunków. Trzeba umieć czytać tor i być dobrze dysponowanym danego dnia.

By potrafić np. wyprzedzać na dystansie. Jeszcze niedawno pisaliśmy, że różnie u Pana z tym bywa i...
Sorry, ty też tak pisałeś?

Tak.
To nie mamy o czym rozmawiać. Cześć... Spokojnie, żartuję oczywiście. Wiem, że tak było.

Dokończę więc. Nie boczył się Pan na tę krytykę, nie puszył na dziennikarzy, lecz zakasał rękawy i po prostu poprawił ten element. Czapki z głów. Dziś Jarosław Hampel to zawodnik kompletny.
Miałem świadomość, że musiałem się w tym względzie poprawić i myślę, że nie jest już źle. Ja w ogóle inaczej podchodzę już też do tematu Grand Prix. Chcę być zrelaksowany, nie żyję tym cyklem przez cały tydzień, nie przenoszę presji na rzeczy codzienne, nie przytłacza mnie to wszystko. W Kopenhadze np. wybrałem się przed zawodami z żoną do zoo, na luzie. Nigdy mi w tej Kopenhadze nie szło, a teraz wyszło.

W całej tej zabawie trzeba się jeszcze należycie przez cały sezon prowadzić. Panu zaczął pomagać wielokrotny mistrz świata w kick-boxingu, a także zawodnik Muay Thai i K-1, Mariusz Cieśliński. To on przygotowuje żywność dzień przed zawodami? A może wybiera restaurację?
Mariusz ma naprawdę wiele spraw na głowie. Szczegółów zdradzać nie chcę, po prostu prowadzi mnie od strony fizjologicznej, prowadzi jako sportowca. Na dwa dni przed każdym turniejem GP staramy się przebywać już razem, pracujemy nad refleksem, skupieniem itd.

Ktoś go może podkupić.
Nie może. Jesteśmy przyjaciółmi, więc nie spisywaliśmy żadnych zbędnych dokumentów, po prostu ufamy sobie. Dobrze się rozumiemy, ale Mariusz nie jest po to, żeby mnie głaskać, lecz ostro egzekwować polecenia. Nie ma ziewania.

A ile osób liczy cały team Hampel Racing?
No już liczę na szybko - siedem, osiem osób ściśle współpracujących. Każdy musi się znać na swoim temacie, a żużel to bardzo specyficzny sport.

Team Nickiego Pedersena, gdy ten zdobywał tytuł IMŚ, był podobnie rozbudowany. Może to recepta na sukces?
Hmm, tych osób może być pewnie i mniej, o ile każda panuje nad swoją działką. Tak, by zawodnik mógł spokojnie się koncentrować na swojej jeździe.

Droga po złoto jeszcze baaardzo daleka, ale cel nie może być chyba inny.
Powiem tak - bez sensu byłoby wkładać w to wszystko tyle pracy i nie myśleć o tytule.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jarosław Hampel: Starsze wilki w każdej chwili mogą się obudzić - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto