- W 1970 roku, kiedy je budowano, naprawdę były białe. Bo taki był kolor betonu - mówi Katarzyna Hawrylak-Brzezowska, miejska konserwator zabytków. - Tyle że do budowy nie użyto prawie nic z tego, co zostało zaprojektowane. Dlatego dziś to ruina - dodaje.
Czterdziestoletnie budynki, które mogłyby być wizytówką miasta, są w fatalnym stanie.
Mieszkańcy najbardziej narzekają na brak ocieplenia budynków. - Żyje się tu naprawdę nieźle, tylko przez brak ocieplenia ciągle pojawia się grzyb - mówi Maciej Krzesiński, który w bloku na wrocławskim Manhattanie mieszka od trzech lat.
- Jesteśmy dwa lata po remoncie mieszkania, a już kilka razy zdrapywaliśmy grzyby ze ściany - potwierdza jego sąsiad Mateusz Medyk, student II roku automatyki i robotyki na Politechnice Wrocławskiej. - Radzimy sobie dzięki osuszaniu powietrza klimatyzatorem. Codziennie wylewamy litr wody - dodaje.
O konieczności remontu głośno mówią wszyscy. - Gołym okiem widać, że przydałaby się tym budynkom rewitalizacja - przyznaje Krzysztof Susdorf, zastępca prezesa zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Piast, która wieżowcami zarządza.
Kłopotem oczywiście są pieniądze. Susdorf twierdzi, że wpływy z funduszu remontowego jednego budynku to rocznie około 90 tysięcy złotych. I w całości pochłaniają je bieżące remonty instalacji i drobne naprawy.
Tymczasem remont pojedynczego budynku kosztowałby około 1 miliona złotych, i to przy wykonaniu jedynie ocieplenia i remontu elewacji. - Bez wymiany okien w mieszkaniach i innych modernizacji upiększających choćby strefę wejściową do budynku - zastrzega Susdorf.
Nie ma środków, które mogłyby wspomóc spółdzielnię mieszkaniową w sfinansowaniu takich prac. Funduszy unijnych dla spółdzielni w dużych miastach nie ma.
Pomóc chciałyby władze miasta. - Warto ratować te budynki, bo są unikatowe w skali europejskiej. I jeśli je odrestaurujemy zgodnie z pierwotnym projektem, to będziemy mieli czym się pochwalić - mówi Tomasz Ossowicz, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia.
Kłopot w tym, że teoretycznie miasto nie może finansować żadnych przedsięwzięć, które nie dotyczą majątku komunalnego - zabrania tego ustawa o finansach publicznych.
Ale jest wyjątek. Gmina z budżetu wspomagać może wspólnoty mieszkaniowe, które remontują kamienice wpisane do rejestru zabytków. - To jedyna furtka, jaką daje nam prawo - mówi Katarzyna Hawrylak-Brzezowska.
I właśnie tę furtkę chcą wykorzystać urzędnicy. - Stworzyliśmy już tzw. białą kartę, od której zaczyna się starania o wpisanie obiektu do rejestru - dodaje.
Gdyby udało się wpisać Manhattan do rejestru, gmina mogłaby wyłożyć część pieniędzy na remont.
- Taki wniosek rzeczywiście wpłynął. W tej chwili uważnie go badamy - potwierdza Andrzej Kubik, wojewódzki konserwator zabytków.
Jeśli się to uda, bloki mogą doczekać się remontu w ciągu trzech lat.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?