- Zamykam o 18 i od razu idę do domu - mówi Stanisława Nowicka, pracująca w szalecie na skrzyżowaniu ul. Jedności Narodowej z ul. Żeromskiego. - Dlaczego mam zostawać w pracy dłużej dla jednej osoby?
Podobnie jest na skrzyżowaniu ul. Poniatowskiego i Jedności Narodowej - pracujące tam Panie są równie bezwzględne: - Kończę o 17 i nawet nie wyobrażam sobie, żebym miała zostawać w pracy chwilę dłużej - opowiada Teresa Krawczyk, pracująca w szalecie na ul. Poniatowskiego. - To niebezpieczna okolica. Szczególnie późnym popołudniem. Kilka miesięcy temu wpadło tu dwóch drabów i chciało odebrać mi dzienny utarg. Dlatego, gdy dochodzi godzina 17, chcę jak najszybciej iść do domu.
Szalet na pl. Bema jest czynny do godz. 20. - Jak widzę, że ktoś leci, to nie zamknę mu drzwi przed nosem - śmieje się Katarzyna Rzeczkowska, która pracuje w szalecie na pl. Bema. Pani Katarzyna wyjaśnia, że właśnie przed godz. 20 mam najwięcej klientów. Wtedy bowiem przychodzi młodzież, która idzie na wyspę Słodową.
Zarządzająca miejskimi szaletami w Śródmieściu firma S&A Service uważa, że godziny otwarcia toalet są odpowiednie. Potwierdza to - mówi Michał Sowa, kierownik S&A Service. - Przecież nawet gdybyśmy pracowali całą dobę, zawsze znajdą się osoby załatwiające się w bramach czy krzakach.
Kierownik dodał, że szalety są już przystosowane do przyjęcia cudzoziemców, którzy przyjadą do Wrocławia na Euro 2012. W każdej toalecie wisi tablica w czterech językach, która informuje o cenie i rodzaju usługi.
Co sądzisz o godzinach otwarcia śródmiejskich szaletów? Czy są rzeczywiście czynne za krótko? Do której godziny powinny funkcjonować?
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?