Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Akademiczki postraszyły faworyta

Marcin Indzierowski
- Nie wiemy, na co tak naprawdę stać nasze zagraniczne nabytki. Mecz z Lotosem też nie rozwieje wątpliwości, bo dla nas to rywal z innego świata - mówił przed spotkaniem Rafał Sroka, drugi trener akademiczek.

- Nie wiemy, na co tak naprawdę stać nasze zagraniczne nabytki. Mecz z Lotosem też nie rozwieje wątpliwości, bo dla nas to rywal z innego świata - mówił przed spotkaniem Rafał Sroka, drugi trener akademiczek.
Początek meczu nie zwiastował wielkich emocji, bo Lotos szybko objął kilkupunktowe prowadzenie, mimo że w składzie gdynianek nie było największej gwiazdy, Amerykanki Chamique Holdsclaw. Jej rodaczka Dominique Canty przesiedziała pierwszą połowę na ławce rezerwowych. Po stronie Finepharmu od pierwszych minut solidnie spisywały się trzy Amerykanki. Dobrze wprowadziła się nawet Shyra Ely, która w Jeleniej Górze pojawiła się niespełna dobę przed spotkaniem. Bohaterką drugiej kwarty była jednak nie ona, ale Brittany Jackson. Jej dwie trójki z rzędu nie tylko zredukowały stratę do Lotosu, ale nawet pozwoliły objąć prowadzenie 34:32. Od tego momentu gospodynie walczyły jak równy z równym z wicemistrzyniami Polski.
W trzeciej kwarcie akademiczki prowadziły już 53:48 i trener gdynianek zdecydował się posłać do boju Canty. Tyle że ta była ubrana w niebieski strój treningowy (bez numeru), a nie meczowy. Gospodarze protestowali, ale ostatecznie za zgodą komisarza zawodów Teresy Swędrowskiej Amerykanka pojawiła się na parkiecie ubrana w koszulkę Slobodanki Maksimović, która wcześniej spadła za pięć fauli. Wejście Canty szybko odmieniło grę gdynianek. Przez 4 minuty Finepharm nie zdobył punktu, a Lotos aż 14 i było 55:64. Jeleniogórskie nabytki przestały trafiać do kosza, tak jak to czyniły przez trzy wcześniejsze kwarty i dlatego miejscowi kibice musieli przełknąć gorycz piętnastej porażki.
- Gdyby nie Dominique Canty, mielibyśmy sporą szansę wygrać. Szkoda, ale myślę, że w kolejnych meczach będziemy wygrywać - powiedziała po meczu Shyra Ely, która w debiucie zdobyła 21 punktów.

Finepharm AZS KK Jelenia Góra - Lotos Gdynia 67:79 (21:25, 19:15, 15:10, 12:29)
Finepharm: Ely 21, Jackson 16 (4), Mendeng 16, Małaszewska 7, Kaszuwara 5 (1), Kret 2, Wójcik 0, Arodź 0.Lotos: Breitreiner 19 (3), Gulak 13, Canty 12, Zarytska 11 (2), Jujka 8, Leciejewska 7, Waligórska 5, Maksimović 4, Bibrzycka 0.
W statystyce: zbiórki 21:36 (Mendeng 8 - Zarytska 8), asysty 13:16 (Małaszewska 5 - Waligórska, Breitreiner po 4).Klucz do zwycięstwa: Koncertowa czwarta kwarta w wykonaniu wicemistrzyń Polski.Bohaterka meczu: Dominique Canty (Lotos). Jej wejście na parkiet uratowało gdynianki przed pierwszą porażką w lidze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto