Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Wysocka i jej świat fryzur.

Arkadiusz Nauka
Agnieszka Wysocka wraz ze swoją siostrą Anną Słomką prowadzą salon fryzjerski „Styl” w Zabrzu. Na swoim koncie mają wiele sukcesów. Ostatnio zajęły drugie miejsce w plebiscycie „Dziennika Zachodniego” na najlepsze rodzinne firmy w województwie śląskim. Fryzjerstwo to dla nich wszystko. W swoim zawodzie lubią to, że efekty pracy są widoczne natychmiast po obsłużeniu klienta.

Jak same przekonują, prawdziwe efekty widać jednak dopiero po latach, kiedy do salonu wchodzi nowa klientka i wychodzi z uśmiechem na ustach. Pani Agnieszka i jej siostra chcą jak najlepiej służyć swoim klientom, dlatego też uczestniczą w bardzo wielu szkoleniach, warsztatach i prelekcjach prowadzonych przez polskich i zagranicznych instruktorów. Oprócz pracy w salonie uczestniczą również w innych przedsięwzięciach. Współpracują ze znanymi fotografami, stylistami i kreatorami wizerunku, którzy cenią sobie umiejętności zabrzanek przy tworzeniu sesji zdjęciowych, metamorfoz czy pokazów mody. Za największe swoje osiągnięcie uważają licznych stałych klientów, którzy doceniają ich sposób pracy, sumienność oraz zaangażowanie, które panie wkładają w każdą wykonywaną fryzurę.

Tajniki swojej pracy i to, jak wygląda codzienność w salonie zdradziła nam osobiście pani Agnieszka Wysocka.

Jak długo pani pracuje jako fryzjerka i jak wyglądały pani zawodowe początki?

Od 17 lat jestem na rynku fryzjerskim. Początki, tak jak w każdym innym zawodzie, były trudne, ale z biegiem czasu, wraz z napływem dobrych klientów, wspaniałych nawet, było coraz lepiej i teraz po prostu pracujemy i dobrze się z tym czujemy.

Pani klienci mówią, że fryzjerstwo to nie tylko pani zawód, ale pasja. To prawda?

Zdecydowanie jest pasją, zamiłowaniem do kontaktów z ludźmi, bo w tej pracy trzeba lubić właśnie pracę z drugim człowiekiem. Dopiero wtedy to ma sens i robota wychodzi dobrze. Nie da się zrobić fryzury bez drugiego człowieka, więc jak się go nie lubi, jak się go nie akceptuje czy nie rozumie, to nie wyjdzie nic tak, jakby się tego chciało.

I dlatego ma pani szerokie grono stałych klientów. Oni są pani największą siłą?

Dokładnie tak. Prawdopodobnie będzie to jakieś 95 procent miesięcznego obłożenia. Fryzjer w małym punkcie, takim jakby osiedlowym, przeważnie opiera się na stałych klientach. Nie mamy punktu fryzjerskiego w dużym centrum handlowym, gdzie jest z pewnością więcej przypadkowych osób. My się opieramy na takich ludziach, którzy po prostu nam zaufali, lubią tu przychodzić, dobrze się z nami czują i cenią naszą pracę. Często też powierzają nam jakieś tam swoje rodzinne sekrety. Niektórzy się śmieją, że u fryzjera jak w konfesjonale i ja się z tym zgadzam. A my sobie to bardzo cenimy.

Do pani salonu przychodzi więcej mężczyzn czy kobiet?

Szczerze mówiąc, nigdy tego nie liczyłam, ale myślę, że około 60 proc. klientów będą stanowiły kobiety. Chyba lubią nas bardziej panie (śmiech).

Wiosna nas w tym roku nie rozpieszcza, ale z pewnością warto poznać wiosenne trendy we fryzjerstwie. Jakie są?

To jest zawsze trudne pytanie, ponieważ nie ma jednej modnej fryzury. Jest to zawsze zlepek jakiś kilku fryzur, kilku trendów czy kilku kolorów. W tym sezonie modne będą chłodne, takie pastelowe odcienie na włosach, oraz różnego rodzaju piksele kontrastujące.

A jeśli chodzi o mężczyzn?

U panów trochę się zaczyna wydłużać góra (modniejsze są włosy dłuższe - przyp.red.) Oczywiście modny jest zarost, broda. Ktoś, kto lubi odwiedzać barberów to sobie takie rzeczy robi.

Obserwowała pani w czasie swej kariery zawodowej wszystkie zmiany w stylu czesania się Polaków. Co zmieniło się najbardziej?

Najbardziej chyba koloryzacjach. Mniej sposób uczesania, bo jeśli chodzi o fryzury, to często do łask powraca coś, co było modne kiedyś. Natomiast farby, kolory, sposób nakładania tego wszystkiego, zależy obecnie od indywidualnych upodobań klientów teraz. Myślę, że bez odpowiednich szkoleń fryzjerskich, a wiem, że wielu fryzjerów z tego niestety nie korzysta, pojawiają się obecnie trudności w realizacji życzeń klientów.

Czyli fryzjer musi się cały czas szkolić, by nadążać za upodobaniami swoich klientów?

Na pewno, bo tego oczekują nie tylko klientki. Media i portale branżowe prześcigają się w prezentowaniu nowych kreacji fryzjerskich i my musimy za tym nadążyć. Jestem jednak zdania, że nutę swojej własnej wiedzy w tą nowoczesność dobrze jest włożyć, bo nie wszystko to, co jest teraz na topie, każdemu pasuje. Nie można ślepo podążać za trendami, trzeba mieć też swój styl pracy. Musimy pamiętać, że za każdym razem kreujemy fryzurę u klienta i ewentualnie wprowadzamy jakieś nowości. Zawsze powtarzam: moda plus uroda.

Klienci wiedzą, jaką chcą fryzurę, przychodząc do pani? A może zdają się na fryzjera?

To zależy chyba od klienta, ale ogólnie są osoby, które trzymają się swoich reguł. Jeśli chcemy, coś zmienić, bo widzimy, że klient wcale tak dobrze nie wygląda w tym, co sobie wybrał, to staramy się delikatnie podpowiedzieć. To jest taka rozmowa, wymiana spostrzeżeń. W naszym salonie nie robimy tak, że klientka nie ma nic do powiedzenia, a fryzjer na przykład ścina jej włosy o 10 centymetrów. Klienci oraz ich zdanie jest dla nas najważniejsze.

od 16 lat
Wideo

Szutroza - Szlakiem Wielkopolskich Łowisk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto